Tajemnicze niebo, zachodzące słońce, a na wschodzie jakoś inaczej.
Jeszcze nikt nie wie, nikt się nie spodziewa tej wielkiej nowiny, tej małej dzieciny,
która swoim przyjściem świat odmieni cały.
Cisza, zwyczajna noc się zaczyna, niebo bezgwiezdne, tonie w swej niebieskości,
samo się nie spodziewa, że za moment na zawsze już rozświetli je wielka łuna
by pozostać w boskim świetle z radością dziecięcia, z ufnością nowo narodzonego inny wymiar miłości.
Nie wiem już czy mogę Ci życzyć
Tej prostej radości,
dziecinnej ufności,
naiwnej nadziei, że będzie już tylko lepiej.
Miłości co niszczy, miłości co pali,
miłości, która nadaje sens naszemu istnieniu.
Tej zwykłej codziennej radości, która okazuje się być niezwykłą.
Tej magii dnia każdego, w drobnych gestach, kilku słowach – kocham i ufam.
Jestem i będę nawet gdy Ty zabierzesz wszystko tylko dla siebie i nic w zamian nie dasz.
W smutnym spojrzeniu zranionego wilka, który sam się zranił,
W pędzącym pociągu do nikąd, na zawsze.
Życzę Ci tylko tego co sobie wybierzesz z wielkiego kosza zwykłych prostych rzeczy.
Weź ile udźwigniesz ale nie bierz więcej ! Pamiętaj tylko tyle ile dasz radę udźwignąć.
Wolę dawać niż brać, wolę uciec niż ranić, wolę byś pozostał wolny ………………..