Jesienna miłość

Czego szukam w zapachu ostatnich jesiennych liści?
Może ich kolorów – ciepłych i urzekających?
Może końca lata pachnącego żytem?
Może cykania zagubionego świerszcza?

Nie, szukam zapachu ukochanego.
Szelestu jego stóp na jesiennym dywanie.
Odcisku ciała na miękkim kocu jesiennych liści
pozostawionych w nieładzie, w pośpiechu
pożegnalnego jesiennego popołudnia.

Dyskretnych pocałunków,
delikatnej pieszczoty rąk i ciał
w resztkach słonecznych witraży.
Kradzionych chwil szczęścia
z okruchami niepewności i lęku.

Bo przecież ostatnie liście już nie drżą na gałęziach.
Opadły, zdmuchnięte przez wiatr, rozwiane po świecie.
Czy ktoś jeszcze kiedyś poukłada z nich słowa?
Poukłada z nich myśli?
Poukłada uczucia?

A jesień znowu przyjdzie rozdawać kolory.
I znów para kochanków ulegnie jej urokowi.
Usiądą na ławce w parku spleceni ze sobą,
w ramkach z jesiennego szczęścia,
wśród zapachu jesiennych liści.
Czy będą jeszcze pamiętać ?

Życzenia

Tajemnicze niebo, zachodzące słońce, a na wschodzie jakoś inaczej.
Jeszcze nikt nie wie, nikt się nie spodziewa tej wielkiej nowiny, tej małej dzieciny,
która swoim przyjściem świat odmieni cały.

Cisza, zwyczajna noc się zaczyna, niebo bezgwiezdne, tonie w swej niebieskości,
samo się nie spodziewa, że za moment na zawsze już rozświetli je wielka łuna
by pozostać w boskim świetle z radością dziecięcia, z ufnością nowo narodzonego inny wymiar miłości.

Nie wiem już czy mogę Ci życzyć
Tej prostej radości,
dziecinnej ufności,
naiwnej nadziei, że będzie już tylko lepiej.
Miłości co niszczy, miłości co pali,
miłości, która nadaje sens naszemu istnieniu.
Tej zwykłej codziennej radości, która okazuje się być niezwykłą.
Tej magii dnia każdego, w drobnych gestach, kilku słowach – kocham i ufam.
Jestem i będę nawet gdy Ty zabierzesz wszystko tylko dla siebie i nic w zamian nie dasz.
W smutnym spojrzeniu zranionego wilka, który sam się zranił,
W pędzącym pociągu do nikąd, na zawsze.

Życzę Ci tylko tego co sobie wybierzesz z wielkiego kosza zwykłych prostych rzeczy.
Weź ile udźwigniesz ale nie bierz więcej ! Pamiętaj tylko tyle ile dasz radę udźwignąć.
Wolę dawać niż brać, wolę uciec niż ranić, wolę byś pozostał wolny ………………..

Rozłąka

Czy pamiętasz jak mówiłaś do niego
“Boisz się uczuć”.
Te słowa padły tak nagle,
już zapomniałaś jak łatwo Ci było rzucić je w twarz!

A Ty ? A co z twoim światem ?
Zawikłanym, zamkniętym,
tuż obok szeroko otwartych drzwi i okien
emocji i uczuć.

Czy choć raz będziesz szczera?
Czy choć raz się otworzysz ?

Jak zwykle przesadziłaś,
jak zwykle przekroczyłaś granice rozsądku.
I znów dziwne uczucie, znów mnóstwo pytań
o wczorajszy dzień.

Jak postąpić, co zrobić teraz ?
Może ukryć się na dłużej,
może nie wychylać.
Przecież wszystko co zrobisz
wspak jest czytane.

Przepraszam, przepraszać ?
Za co i dlaczego ?
Ale może trzeba, tak, trzeba!
Więc przepraszam za wszystko.
Za skradziony czas i emocji warkocz, nie mój.