Czar lata

Letnie ciepłe powietrze otula moje serce,
krainę która czeka na jego dotyk.
Muśnięcie, zaklęcie, czary i tajemnice
ukryte odkryte dla wielu, nie dla mnie.
Mam ciało i dusze,
mam materię i ducha.
Mogę wszystko.
W ciepły letni poranek witam się z niebem
dzisiaj bezchmurnym, choć wczoraj burzowym.
Zaczynam wędrówkę ponad ziemskim światem.
Wychodzę na zewnątrz, nie zamykam drzwi,
letni podmuch, letni zapach wdziera się wszędzie.
Ponad konarami drzew śpiewają ptaki
wesołą melodię bez nut i bez tekstu.
Zakochałam się w tym lecie.
Co jeszcze przyniesie ?
Kto wie ?

Na zaduszki

Hej kolorowa jesieni, hej złota!
Witaj !
Zakryta, pokraszona barwami,
owinięta jak szalem siwą mrozu draperią.
Jesteś jak niespodzianka co wynurza się z wiatrem,
i maluje pejzaże nie z tej ziemi, choć ziemskie.
W tańcu wiatru, w muzyce, którą słyszą nieliczni
dajesz wolność naturze, dajesz spokój jej zmysłom.
I prowadzisz nas w końcu na kres drogi, w to miejsce
gdzie spotkamy się wszyscy, po wędrówce, po trudzie.
W blasku znicza zamknięci, wspomnień wstęgą owici
kolorami chryzantem, zielonością ich liści
popłyniemy jak myśli, pożegnamy te strony,
może żeglarz strudzony, nasz przewoźnik się spóźni,
jeszcze troszkę tu będzie tak wesoło, tak gwarno,
ale wszystko jak mówią kiedyś wreszcie się kończy.
I wsiądziemy w tę podróż tacy sami choć inni
z duszy tylko złożeni, tej cudownej, niewinnej.
I przyjdziemy tu czasem, przywitamy się cicho
zapalimy znicz ciepły, pomodlimy się za tych,
którzy jeszcze na świecie toczą walkę o jutro,
by tu doszli do celu i znaleźli wytchnienie,
zobaczyli blask słońca, jego wszystkie odcienie.
Zobaczyli kres drogi i początek ich szczęścia
do którego dążyli z nadziejami i wiarą
odebrali nagrodę i cieszyli się z nami.
I znów tu będzie gwarno, i znów śmiech tu zagości
gdy spotkamy się wszyscy na tej uczcie w wieczności.

Przebudzenie

Bo tak już jest w naturze, bo tak jest stworzona
mocą Stwórcy swego, mocą Ojca naszego,
że po nocy dzień nastaje,
po smutku radość,
po pochmurnym niebie, słońce znów się przechadza.
Ludzie się uśmiechają,
odnajdują szczęście, siłę by iść dalej,
już wcześniej sprawdzoną drogą.
Mój przyjacielu,
więc dobrze, że jesteś,
bo to zwykłe „dzień dobry”,
bo humoru ta krztyna ma moc huraganu,
co chmury rozbija i przepędza
daleko, by już nie zasłoniły pogodnego nieba.
Znów patrzymy we wschodu niebo nadzieją ubrane,
i zachody są piękne w swej czerwonej koronie
miłością kochanków, ich wiecznym uczuciem,
które nie wygasa, które wiecznie żyć będzie.