Urodzinowo, delikatnie wkradam się w toast
za
to
byś pozostał dziki nieznany znany nieokiełzany
twórczy czuły delikatnie bezwzględny
stanowczo odległy w bliskości bez murów
na łące zachodów i wschodów ukryty
w morskich falach zdobywszy brzegi strome skaliste
okiem szklanym schowany wszystko widząc czytając
wciąż zachwycał na kartach
i w albumach schowane słów obrazów tysiące
tak jak lubisz jak czujesz tak jak widzisz i skrywasz
w wyspy piasku ziarenkach niezmierzonych odmętach
w serca głębi co nigdy słońca wschodu nie widzi
a w zachodzie się kocha rudym jego odcieniu
na odważnym obłoku buja ciągle bez celu kocha pragnie i gubi
by odszukać ponownie i ucieszyć te zmysły te artysty okowy
które ciągłe są głodne świat wolności zobaczyć w jego szklanym odbiciu
obiektywie fotomie.
Zapach porannej kawy
Na bezchmurne niebo patrzę zachłannie.
Pieszczota słonecznych promieni otula moją twarz, spragnioną.
Dzień po dniu zwracam się do niego i chłonę, to co mi daje.
Ciepłe, żółte promienie malują na mojej twarzy rumieńce
różowią ramiona przysłonięte szalem z porannej mgły.
Dają natchnienie, wyznaczają kierunki słodkich spotkań o wschodzie, bez rozstania gdy zasnę.
Lubię te przedpołudniowe spotkania z Tobą.
Zapach porannej kawy, i tylko śpiew ptaków za oknem
oznajmia nam, że już pora, że to kolejny dzień się obudził
i zaprasza nas do wspólnej wędrówki.
Pozornie rozłączeni w codzienności zamęcie,
nasze myśli są jednym.
Nasze serca to jedno bicie, drganie, westchnienie.
I wieczorem z zachodem słonecznego spojrzenia,
nasze drogi znów razem, chwile łączą spragnione
w jedno ciało i dusze i na przekór i zawsze.
Noc zamyka powieki wspólnym snem o tęsknocie
za tym naszym porankiem, który pachnie znów kawą
żółtym słońca woalem otulając nas ciepło,
otwierając przed nami okno w ramie świtania.
List pełen Ciebie
Kiedy długo Cię nie ma,
gdy nie widzę Cię często,
zapominam Twój kolor,
twarzy Twojej skupienie.
Zastanawiam się wtedy
jak, dlaczego i po co,
mamy rozstać się znowu
na jak długo i za co.
Nie zadaję tych pytań,
one są już rzucone
tak jak słowa na wiatru
strunach grają melodię.
Może dziś je usłyszysz,
może wrócą tu do mnie,
tęskne, łzami zroszone
pusty list znów przyniosą.
Ja otworzę kopertę
pełną Twego zapachu,
to mi musi wystarczyć,
tym się będę zachwycać.
Chociaż to mi zostanie,
tylko dla mnie jedyne,
w zachwyt wprawi powietrze.
w którym usnę na chwilę
by pomarzyć o Tobie !