W ciszę wsłuchani myślimy o sobie.
Czy się odezwie, napisze, zadzwoni,
spojrzy przez okno i znowu zobaczy
jak na horyzoncie wschód zamajaczy
jak soczysta ruda brzoskwinia.
W zaszronionej listopadem szybie
odbije się jej profil i jego zarysy
zamyśleni, daleko błądzący, odlegli
mogą być wszędzie, mogą być razem.
W magii porannego aromatu uśmiechają się smutno.
Kiedy to było, jak dlaczego odeszło.
Walczą z codzienną rozłąką.
Myślimy, krótkie a może …
Myślimy, długie wieczory …
Myślimy czas płynie bo musi
zamyknąć krąg dnia nieprzerwany.
W osobnym już raju żyjemy
każde coraz dalej od siebie …