Wesołych Świąt

Boża Dziecina już na nas czeka.
Czy zdążymy.
Kolejne święta pełne emocji
kolęda, opłatek, życzenia.
Usiądziemy przy stole
pełni różnych emocji, planów i pragnień.
Pod choinką znajdziemy moc życzeń do spełnienia
czy zdołamy je spełnić,
nie wiemy.
Ale ważne jest przecież
by w nas była nadzieja,
której owoc to nasze spotkania.
Rok, po roku
wokoło żłobu, stajni i siana
by powitać tą Bożą Dziecinę.
Zobaczymy w niej Pana,
który zstąpił na ziemię,
do każdego, do Ciebie i do minie
zapatrzeni, radośni, zaśnieżeni i prości
tu jesteśmy jak zawsze, codziennie.
Bo cóż znaczą życzenia, obrus, sianko i strawa
gdy nienawiść, niezgoda serca nasze zawładnie.
Przecież pokój ma gościć, przecież chleb do łamania
na codzienne dzień dobry, naszym stołem nakryty.
Wiec zgromadźmy się przy nim w jedno serce i duch
i klęknijmy z modlitwą na ustach
no bo każdy z nas przecież, choć osobno lecz wspólnie
na łask Bożych obfitość wciąż czeka.
Wesołych Świąt.

Wieczornie

W ciepłym wieczorze zatapiam swoje myśli
Siadam przy świecach z lampką wina w dłoni
Przyglądam się jak tańczą wesołe ogniki wspomnień.
Ty ja my jesteśmy tu razem
Klucz tajemnic otwiera wszystkie drzwi przed nami
Szumi morze wzburzone i spokojne zarazem.
Mamy swoje marzenia różne i jednakie
W ulubionych kolorach jesiennego pejzażu
Odcieniami barwami światłem malowane.
Biel spiera się z nami o paletę na niebie
Błękit na nim króluje z chmur świetlaną poświatą
I tęczowo odbija słońca promień zbłąkany.
W kadrze jednym ukryte wszystko dla nas stworzone
Nikt nie ujrzy nie zdoła odkryć naszych obrazów
Których świat jest zawiły, poplątany i mroczny.
W słowach, dźwiękach i myślach uwiezionych otwarty
Wiatr układa sznur pereł w oceanie emocji
Tak zostanie już zawsze jeśli tylko zechcemy.
Wieczór zapadł zimowy, biel schowała się jeszcze
Jeszcze chwilkę zaczeka jeszcze świece zapłoną
na kolejne wieczory.

Ziarenko prawdy

Ziarenko prawdy wszędzie się ukryje.
W prawdy bezmiarze w której chcę zamieszkać
i w kłamstwa otchłani, która mnie przeraża
gdy próbuje zawładnąć światem w którym jestem.
Uciekam.
W zawiłościach moich marzeń przenoszę się
do świata, którego zarys naszkicowałeś dla mnie
okiem obiektywu wybranych barw skarbem.
Przychodzę.
Siadam na łące w kwiatach zatapiam swoje myśli,
zapach ich świeży ogarnia otula mnie, uspokaja,
to też zamówiłeś dla mnie.
Zasypiam.
Czuwasz, podsuwasz obrazy pełne słońca, nadziei
miękkie jak puchowa kołderka, bym się czuła dobrze,
Twoje ramiona blisko choć z daleka oplatają moją talię.
Zostaję.