Poranna jasność

Jest tutaj, wypełnia mnie całą poranna jasność, którą wniosłeś wraz z pachnącą kawą i bukietem żółto czerwonych tulipanów w środku zimy, która nie może się jeszcze zdecydować czy przypadkiem w tym roku nie chce zostać jesienią. Jest kapryśna tak jak ja gdy Ciebie nie ma obok, gdy zostawiasz mnie w jeszcze ciepłej pościeli samą z myślami, których drogi nikomu nie są znane. Zaprowadzają mnie wszędzie. Tu i tam gdzie ślady już fala zabrała ale wiem że tam były. Skąd wiem, tego nie wiem.
Jestem tutaj, bo wypełniłeś moje serce porannym dzień dobry. Jak zwykle otworzyłeś moje okna na oścież bym mogła wdychać zapach świata, nieograniczony, nieznany świat moich uczuć. Gubię się i odnajduję w labiryncie ścieżek, które uparcie tutaj prowadzą.
Codziennie budzę się obok Ciebie, dotykam Twojej twarzy, jesteś mój. Jesteś tutaj, tak jak ja, ze mną.
Zakochana w wietrznych, zamglonych oczach świtu i zmierzchu wieczorów zanurzonych w płonącym zachodnim niebie oddalasz się ode mnie, by za chwilę wrócić i objąć moje ciało w czułym uścisku naszego tutaj.

Przyprawione, dosmaczone uczuciami.
Poranne dzień dobry zagląda już w okno
nim słońce wstanie, nim brzask pierwszy obudzi.
Miłego dnia życzenia wysłane z uśmiechem
muskają policzek jeszcze ciepły po nocy
w kolorowej pościeli zanurzony jak w tęczy.
Kilka słów tu skreślonych, zostawionych w kąciku,
pachnących kawą o poranku parzoną w wielkim dzbanku
co pachnie zawsze wiosny bukietem, egzotycznym i pełnym.
Jeszcze w oczach zamkniętych, pod powieki przykryciem
sen ostatni się błąka rozmarzony i miękki
nie chce odejść i oddać dnia meandrom mej duszy,
by w szarości nie tkwiła i nie marzła bez ciebie.
Miły dzień jednak czeka tuż za rogiem, gotowy.
Więc oddaję się ufnie w ramion jego odchłanie
by skosztować dni każdych smaków słodkich i gorzkich.
Na dobranoc gdy czekam, sen przychodzi magiczny,
odpoczywam i myślę o kolejnym dzień dobry
może znowu przyniesie bukiet marzeń spełnionych …
albo tych co się spełnić już na zawsze nie mogą…

Śnieżnie

Śnieg przystroił gałęzie puchem lekkim jak piórka.
Odświętnie przyodział smutne konary w biel zaczarowaną.
Zachmurzone niebo jest znowu wesołe bo świat pobielał cały.
Dzieci biegną z sankami i witają zimę, która cicho nocą przybyła
jak królowa śniegu suknią świat przykryła.
Z baśni wyskoczyła gdzie złość jej została
by samotność pogrzebać w wesołym uśmiechu.
Na świat popatrzy szczęśliwym okiem przez okno wolne od lodu.
I słońce choć daleko za chmurami ukryte uśmiecha się,
serca rozgrzewa zimowe, zaspane lekko je obudzi,
zaglądnie czy wstały ze snu w który jesienną pluchą popadły.
Gorący kubek kawy w dłoni trzymam, aromat się uwalnia zaprasza,
zachęca do sanny która jeszcze chwilę temu była ledwie marzeniem.
Chłodne ciepło otuli szalem myśli poplątane …
Miłej niedzieli, zimowego popołudnia tonącego w oknie zimy.