Ścieżki których nie ma

Nasze planety w odległych galaktykach
połączone drogą plaży i szumem morza
ten sam szum fal słyszymy o poranku
wzywa nas tutaj codziennie
wstajemy idziemy by się spotkać na linii
która łączy tak wiele by oddzielić niewiele
i to samo słonce widzimy o świcie
jak wędruje po nieba wspólnym jego sklepieniu
i nie pyta nas wcale o czas chęci nastroje
tylko pcha wciąż do przodu na zegara wskazówkach
gdzie minuta wciąż goni za godziną by chwilę
choć sekundę być i połączyć swe dłonie
w nikłym palców muśnięciu na ułamek tej chwili
która warta jest tego by przemierzać odległość
by czas łamać i pędzić wciąż do przodu do przodu
gdy na moment malutki na oddechu jednego
mgiełki czar zaraz pryśnie ich spotkania w niebycie
warto było tu jednak choć na trochę zagościć
i podglądnąć ich spotkań nikłą myśli intymność.

Oni My

Znów zbudowali most
połączenie myśli
wspólne ścieżki
idą po śladach które tu zostawili.
Idziemy i wracamy
tak chcemy
coś nas ciągnie
bo taka jest twoja i moja natura.
Z dwóch przeciwieństw złożeni
dwóch światów mieszkańcy
odlegli i bliscy
bo natury słuchając głosu przybywamy w te strony.
Nie zrażają się wiatru
kierunkami zmiennymi
mgłami co oczy mamią
zachwycają się sobą i kierują się sercem, jego bicia rytmami.
Zapatrzeni na siebie
choć nie widząc się wcale
bez dotyku, obrazu
namalować potrafią każde z sobą spotkanie
na wyspy skraweczku
która czeka stęskniona na jej oddech
na słowo niewypowiedziane do niego gdy się znowu spotkają.

Pomarańczowo

Lekko, nostalgicznie pomarańczowy
zachód słońca gdzieś w oddali
opada na ziemię.
Biegnę na spotkanie, gotowa jak zawsze.
Pomarańczowy wieczór zabarwiony moją tęsknotą
dzisiaj ten kolor wybrałam.
Wiosnę przypomina delikatną dyskretną,
której sygnały już odnajduję
to tu, to tam …
Już ptaki inaczej ćwierkają,
powietrze pachnie świeżością poranka,
wilgotna mgła unosi się zaspana wysoko.
Pomarańczowo świat wygląda
weseli się, odnajduje zagubione ślady
pod kocem topniejącego śniegu.
W pomarańczowej sukience roztargniona jeszcze
z niedowierzaniem, że to już
otwieram okno i czuję ciepło powitalnego dzień dobry …
A to przecież wieczór już zapadł,
zasłonił świat czarnym kirem nieba
ale ja wciąż go widzę
jak gdzieś błąka się po to
żeby jutro przywitać mnie znowu,
ten poranek w pomarańczowej sukience.