Lato smutne

W sadzie, który kwietny
jabłonią i gruszą, gałązkami wiśni i czereśni pękatym
przechadzam się samotnie
Wśród jaśminów, forsycji i bzów wonnych
szukam siebie z lat dawnych
wesołej, beztroskiej i bosostopej.
Gdzie ta dziewczyna, której uśmiech każdy dzień pochmurny rozjaśniał.
W sadzie pełnym owoców przysiadam samotnie i szukam
swoich wolnych myśli, które znowu popędziły przed siebie
byle dalej od smutku, byle bliżej do słońca,
wśród gałęzi zaczaił się ptak co śpiewa tyko dla mnie o świcie.
Hej lato gdzie jesteś pojawiasz się i już nim się przyzwyczaję już cię nie ma.
Ukrywasz się w ogrodowych rabatkach aż pomidor się czerwieni a ogórek zzieleniał z zazdrości
W konarach starej morwy czerniejesz zawzięcie nica pełnię przynosisz widną i bezchmurną
w dzień chowasz się szczelnie za chmurna zasłoną płacząc po kryjomu deszczu łzami wielkimi.
Ach lato kapryśne kpi z nas już od wiosny.

Czy to ja

Kolejna jesień, kolejne zmiany,
czas zmienia obrazy na naszych oczach,
gdzie jesteś, gdzie jestem.
Czy może wśród jeszcze zielonych liści,
wśród sadów pełnych owoców
gdzie jeż buszuje w trawie
szukając schronienia.
Spotkanie z naturą w ciszy pękatych gałęzi
na ławeczce pod klonem
w altanie sosnowej
szukam i odnajduję siebie.
Przeglądam się w kropelce porannej rosy
która zawisła na pajęczynie pod pergolą
czy to ja, czy to już ktoś inny
kogo nie znam i znam przecież dobrze.
W krainie marzeń utkwiły wspomnienia
już dawno minionych wakacji tych z wczoraj
tych z przed lat, tych dawnych
na fotografiach uwiecznionych miejsc i osób
bez liku, w kolorach słońca, wschodach i zachodach
daleko i blisko, wspomnienia
otulają mnie szalem by zaprosić do siebie
czy przyjdę, czy odnajdę ich dawny powab
ich zapach i barwę, nie wiem.

Już lato kochany

Już lato kochany
słońce zagląda do okien zaprasza
jesteśmy wciąż tutaj
czy zauważamy jak delikatne struny dnia
szarpie lekki ciepły wiatr
jak upalny dzień kończy się ciepłą nocą
czy przyniesie nam radosnych chwil doznania ulotne
pola pełne plonów drzewa owoców pełne
czekają na nas wciąż uśmiechając się do siebie
rude morele turlają się po stole
soczyste śliwy słodycz swoją nam dają
weźmy je zachęcają
nie czekajmy już dłużej
czas tak szybko ucieka
nie zostawia na później naszych niedokończonych sprawa.