To lato

To spotkanie

a kiedy a będzie

niemożliwe się spełni

jedno może zapełni

to co wiele lat temu

tak niewinnie powstało

to zbyt proste

zbyt trudne

niebezpiecznym się stało

z nami nie wiem dlaczego

jedna chwila ulotna

a trwa lat nikt niezliczy

no bo po co dlaczego

nie ma nas nie ma czasu

i ta przestrzeń co dzieli

nad przepaścią zamyka

cały rozdział

a może

całą treść opowieści

o niej wyspie

i wilku co tu dotarł

wyszwędał wiele w życiu doświadczył

ale dla nich nieznane

pokochane bez reszty

co stanowią sens tego

o czym nikt nigdy nie wie

choć przechodzi

choć tropi

chociaż jest lecz nie widzi

że to lato otwiera

że zamyka i pędzi

gdzieś w nieznane

a może

jeszcze kiedyś spotkanie

biały stolik

i ……. to lato kochany …

Byłeś tam ?

O świcie
znowu o świcie
dlaczego tak wcześnie
tu mnie zobaczyłeś biegnącą po plaży
w stronę wschodu co jeszcze śpi za horyzontem
Pierwszy brzask przywitać
poczuć świeżość bryzy
słony posmak mgły
która osiada spokojna
na mojej twarzy
Byłeś tutaj ze mną
dawno dawno temu
zostawiliśmy ślady
na piaszczystym brzegu
Motyl przysiadł na nich wielokolorowy
zatrzepotał skrzydłami
i odleciał spłoszony
szumem fali spienionej
Moja dłoń w twojej
nasze usta musnęły
wiatru wstęgę srebrzystą
teraz już sama jestem
chociaż czuję ten dotyk
który tamten czas na mnie
do dziś pozostawił
i rozkosznie otula.
Byłeś tu
czy to sen tylko
co mami i kusi
jeszcze nie wiem …

Przyprawione, dosmaczone uczuciami.
Poranne dzień dobry zagląda już w okno
nim słońce wstanie, nim brzask pierwszy obudzi.
Miłego dnia życzenia wysłane z uśmiechem
muskają policzek jeszcze ciepły po nocy
w kolorowej pościeli zanurzony jak w tęczy.
Kilka słów tu skreślonych, zostawionych w kąciku,
pachnących kawą o poranku parzoną w wielkim dzbanku
co pachnie zawsze wiosny bukietem, egzotycznym i pełnym.
Jeszcze w oczach zamkniętych, pod powieki przykryciem
sen ostatni się błąka rozmarzony i miękki
nie chce odejść i oddać dnia meandrom mej duszy,
by w szarości nie tkwiła i nie marzła bez ciebie.
Miły dzień jednak czeka tuż za rogiem, gotowy.
Więc oddaję się ufnie w ramion jego odchłanie
by skosztować dni każdych smaków słodkich i gorzkich.
Na dobranoc gdy czekam, sen przychodzi magiczny,
odpoczywam i myślę o kolejnym dzień dobry
może znowu przyniesie bukiet marzeń spełnionych …
albo tych co się spełnić już na zawsze nie mogą…