;

wiosenny spacer uliczkami starego miasta

wiosenne spotkania w kafejce za rogiem

gwar miasta tuż przed zachodem słońca

małe stoliki z krążącymi dookoła filiżankami

ciasto z truskawkami

serduszko na mlecznej chmurce

grupka przyjaciół i nas dwoje

śmiech żart radość spotknia

ktoś przeszedł obok

ktoś obok przysiadł

świat dookoła się kręci

orbity się przecinają

ona z nim on z nimi

ona z nimi on z nią

trzymają się za ręce

zerkają na siebie

ukradkiem

już wiedzą kto z kim pozostanie

przelotne spojrzenia

jutro w kafejce kolejne spotkanie

I przepadł

I znowu słowa zniknęły z białej kartki
przepadły gdzieś w przestrzeni między nami
tak już chyba być musi by nikt się nie dowiedział
dyskretne oczu spotkania
dotyk który tylko muska powietrze
dźwięki zza okna które na południową jest otwarte stronę
szum wiatru który przepowiada przynosi zanosi
wyczekiwanych kilka słów na białym gołębiu niesionych
zielone oczy zamglone wpatrzone w dal horyzontu
rude włosy czesane przez melodię która smutnie brzmi z radością
o spotkaniu które nie jest rzeczywistym jest magicznym
jesteś gdzieś ja też gdzieś przebywam
maluję słowami obraz naszych wspomnień w barwach ognia spowitych
co płonie wciąż żywy, intensywnie rozpala
przepadł ale znajdzie się jak zawsze pośród kartek papieru
zapisanych słowami których brzmienia nikt nie zna
i odnajdą się tylko one połączą właściwie w kody i znaki
odczytamy je razem rozszalałym uczuciem w sercu naszym zostaną…

Polne dywany

Zaplatam rudy warkocz
ty wplatasz weń polne stokrotki
delikatnie i zręcznie
Patrzymy sobie w oczy
toniemy w ich głębi
unosimy się na tafli wspomnień
Gładzisz moje rude włosy
rozplatasz warkocz
wyciągasz stokrotki
Układasz u stóp naszych
dywan z kwiecia złożony
biło żółty jak słońce.
Kładziemy się na nim
przytuleni do siebie
nadzy, otwarci na szczęście.
Nasze ciała pozostawiają odcisk na trawie
znak naszego spotkania
odbicie miłości.