Kiedy to było
już nie pamiętam
jak się zaczęło
nikt tego nie wie
czy przeznaczenie
ono sprawiło
tych spotkań kilka
niewinnych przecież
spotkań w ekranu
tafli zakrytych
wyspy odkryciu
listów bez znaczka
w kolejce zdarzeń lata minęły
on wciąż przychodzi
gdy jej już nie ma
ona spotyka tylko jego ślady
wciąż rozmawiają
w skrytości uczuć
skłonnościach zawiłych
których jest tysiące
wcale nie błądzą
odnajdują siebie
czy kiedyś
nie
przecież to życie jest wokół
ona
on
niby przelotnie
niby niewidoczni
lecz zawsze razem
w pogoni za losem
który już przecież
dawno ich wyprzedził
ustalił regóły
wybrał pół i złączył
początek nowego.