Wiosenna wichura za oknem
niebo posmutniało zasłoniło świat
Dlaczego
Pytam i wiem że nikt mi nie odpowie
Smutek nieba to ja gdy Ciebie nie ma
Deszcz to łzy które pod powiekami błądzą
by spłynąć ulewą po bladych policzkach
Zieloność to nadzieja że statek Twój nie zawróci
mimo burzy i sztormu
Czerwoność to moje zmieszanie
gdy w końcu dobijasz do brzegu
i witasz mnie pocałunkiem
Biel to niewinność naszych spotkań
na tarasie w letni poranek
z kubkiem kawy w dłoniach
z iskrą w oku
niemożliwe staje się
niemożliwe i możliwe
Niebo posmutniało
znów pusty horyzont widzę
kawa już wystygła i policzki zbladły
łez krople osiadły na pajęczynie
nikt ich nie zobaczy.