Ona…i…On…

Twój wzrok kiedy na mnie spoczywa drżę

Twój zapach jest dla mnie zniewoleniem

Twój dotyk odczuwam jak muśnięcie najdelikatniejsze struny

Jesteś tym czego pragnę gdy otworzę oczy

Jesteś tym kogo widzę zamykając powieki

Jesteś światem w którym chcę się zagubić

Jesteś ogniem który chcę by mnie spalał

Jesteś wodą którą chcę pić codziennie

Jesteś słońcem w które mogę patrzć

Jesteś oceanem bezkresnym

Jesteś moją zagadką

Jesteś wszystkim

Jesteś

Ukryci

Z każdym kolejnym łykiem z zaczarowanej filiżanki

zbliżają się do siebie, niebezpiecznie blisko

Z każdym dotykiem brzegów filiżanki

usta dotykają ust

W ciemnej kropli odbijają się uczucia

Nikt ich nie policzy

Czasu nie odmierzy żaden zegar świata

Poranków ile jeszcze tego nikt nie zgadnie

Osnuci aromatem który świadkiem spotkań

patrzą w jedną sronę

tęczówki ich oczu mieszają kolory

by scalić się we wschodach i słońca zachodach

przy księżyca tarczy tańczą iskry emocji,

których są tysiące jeszcze więcej będzie

ukrytych na brzegu białej filiżanki.

Czy kiedyś jeszcze?

Czy kiedyś uda mi się postawić kropkę nad i

marzeniom wyjść naprzeciw pozwolić im żyć

czy jeszcze wschód słońca zobaczę w oczach twoich

czy zechcę biegać po łące o świcie bosymi stopami

na karuzeli życia znaleźć równowagę

wśród cierni różę

wśród zła dobra więcej

o zachodzie ciebie na wyspie zapomnienia

czy jeszcze kiedyś przyjdziesz do mnie we śnie

czy iskra zdoła rozpalić ten ogień

czy kwiaty zasadzę w myśli ogrodzie

owoce zbiorę w sadzie mych emocji

czy zasnę kiedyś otulona tobą

w pułapce szczęścia odnajdę spełnienie?