inny obraz

kroplą łzy obraz malowany
nikt go nie zobaczy
tylko światło zamglone, jesienna codzienność
zdradzi tym którzy wiedzą
też czują, kochają…
smutny uśmiech zamienią w radosne odbicie
lecz nie wszyscy zwieźć się temu dadzą
w słoneczny dzień listopadowy
słońce zajrzy do okna, po nim księżyc zaglądnie
i zobaczą i łzę i smutek i szarość…
ty tego nie dostrzeżesz w codziennej gonitwie
myśl za myślą przegoni i pociągnie cię na przód
do tych przyszłych wydarzeń
po co wracać się, cofać
idź do przodu, zapomnij
już nie kłopocz się tutaj…

Słucham,

słucham,
znowu o szyby obijają się jego krople
szarość zagląda do środka,
słucham,
każda kropla przypomina mi nasze rozstanie
szare, łzawe, wyblakłe,
smutnie zerkająca z kątów naszej sypialni
ale zawsze jest promień słońca,
ukryty, jasny i ciepły
gdzieś tam wysoko czeka cierpliwie,
obserwuje, uśmiecha się do nas
słucham,
już za chwilę połączy oba serca w jeden rytm
wystukiwany kroplami ulewnego deszczu niesionego w dal przez porywy rozszalałego wiatru
słucham,
szumi i szumi ale światło naszej gwiazdy znów nas połączyło
choć nieświadomi znów jesteśmy razem.
słucham,
trzymasz moją dłoń w swojej mocno
już się nie rozstaniemy, mimo szarości za oknem,
każda kropla jesiennego deszczu nam o tym przypomni
słucham…

Powrócić …

I chociaż jestem wróciłam
to jednak cząstkę siebie tam pozostawiłam
wśród cykających świerszczy wieczornych koncertów
wśród łąk żółto – zielonych
w oku stawu gdzie para zakochanych amurów
pływa ciesząc się sobą tak beztrosko i czule
gdzie w noc pełną księżyca wycie wilków mnie budzi
wśród wzgórz słońce króluje tam zachodzi i wschodzi
mieszka tuż tuż za górą i jest na zawołanie
dla mnie dla ciebie dla nas rozdaje swoje promienie
ta codzienna rytmiczna uczta tu się odbywa
gdzie kolory i dźwięki gdzie zapachy emocje
doskonale współgrają z moją kruchą naturą
gdy nieśmiało spoglądam gdy otwieram się tutaj
na ten urok którego nikt nie stworzył kto człowiek
hen hen myśl się unosi lekka prosta i wolna
marzy tylko by jeszcze choć na chwilę powrócić …