Panta Rhei

Tyle pytań o przyszłość

deszcz zmywa łzami po szybie

stuka, zacina, szumi szarością

wszystko przemija.

Tylko nasze dyskretne spotkania

na białym piasku plaży

w okna słonecznych zasłonach

w kolorze lazurowego nieba.

W otwartej linii horyzontu

widnokręgu przemijania

jesteśmy mimo wszystko,

mimo burz i niepowodzeń.

Na krótkie chwile kradzione po cichu

nasączone tęsknoty czerwcowego wieczoru

skąpanego w jaśminu płatkach i zapachu

ciepłym i odurzającym jak miłość.

Otuleni tą chwilą przemijamy cichutko

obok siebie i razem i osobno i mimo

czas wciąż płynie i nas porywa ze sobą

i nie pyta czy chcemy, czas przemija.

Nieznajoma

I pozostanę nieznajomą,
gdzieś tam, gdzieś po drugiej stronie.
Tam pozostanę już chyba na zawsze,
na wieki po kres tej bajki.

Gdzieś daleko,
za kolejnymi kartkami zapisanymi wierszem,
w myśli labiryncie, w draperiach, na wyspie.
Osobiście i w nim kiedy go nie ma.

Przychodzę i odchodzę gdy zechcesz.
Jestem, nie ma mnie gdy zapragniesz.
Mam wiele dróg, jeszcze więcej rozdroży.
Mam wiele dylematów, jeszcze więcej zagadek.

Walka z demonami zawsze wyczerpuje.
Lecz wychodzę obronna choć zmęczona okrutnie.
Znowu jestem w tunelu, a na końcu jest światło.
Tego zawsze się trzymam, to mi daje nadzieję.

I pozostanę nieznajomą,
nieznajomą i obcą na tym świecie, na chwilę
pozostanę …

Poranna jasność

Jest tutaj, wypełnia mnie całą poranna jasność, którą wniosłeś wraz z pachnącą kawą i bukietem żółto czerwonych tulipanów w środku zimy, która nie może się jeszcze zdecydować czy przypadkiem w tym roku nie chce zostać jesienią. Jest kapryśna tak jak ja gdy Ciebie nie ma obok, gdy zostawiasz mnie w jeszcze ciepłej pościeli samą z myślami, których drogi nikomu nie są znane. Zaprowadzają mnie wszędzie. Tu i tam gdzie ślady już fala zabrała ale wiem że tam były. Skąd wiem, tego nie wiem.
Jestem tutaj, bo wypełniłeś moje serce porannym dzień dobry. Jak zwykle otworzyłeś moje okna na oścież bym mogła wdychać zapach świata, nieograniczony, nieznany świat moich uczuć. Gubię się i odnajduję w labiryncie ścieżek, które uparcie tutaj prowadzą.
Codziennie budzę się obok Ciebie, dotykam Twojej twarzy, jesteś mój. Jesteś tutaj, tak jak ja, ze mną.
Zakochana w wietrznych, zamglonych oczach świtu i zmierzchu wieczorów zanurzonych w płonącym zachodnim niebie oddalasz się ode mnie, by za chwilę wrócić i objąć moje ciało w czułym uścisku naszego tutaj.