Pustka

Zawitała do mnie znienacka

owładnęła osaczyła zamknęła

czekam kiedy odejdzie

bajka się skończyła

wilk pożarł owieczkę

sad przekwitł a kwiaty zwiędły

ogród zasnuł się smutkiem

kolory wyblakły

uczucia odpłynęły

pochowały się szczelnie

odeszłaś

czy powrócisz

nie wiem

czekam

na przystani zapomnienia

z której odpłynęła ostania łódź

Na łodzi

Tak

wyłoniła się z mgły

wyrosła na brzegu

czeka

na pasażera

może zagubionego

tego który przychodzi tutaj codziennie

i patrzy w horyzont

on wie

że czas pędzi przemija

ale tutaj przystanął dla nich

i omija dyskretnie

i tą wyspę i plażę i tą łódź na wybrzeżu

tak to trwa

ona tutaj on tam

gdzieś daleko

tu spotkań jest miejsce

tajemniczych

zakazanych

zazdrosnych

ulotnych

jak szalem z mgły co nad ranem otula ich dwoje

kiedyś wsiądą do łodzi

kiedyś…

Orkan

Niebezpiecznie szybko

w jego oku widzę ciebie

przemykasz jak zwierzę

cicho i groźnie

nie dla mnie.

Staję na brzegu

patrzę w dal

mój wzrok utkwiony

gdzieś daleko

marzeń kilka

czy jeszcze się spotkamy.

Dwa brzegi rwącej rzeki

dwa świat

twój i mój

słońce i księżyc.

Czy jest nić

co połączy

dwa stworzenia tej ziemi

jego naturę zwierzęcą

i jej delikatność nieziemską.

Pędzi orkan

on może

ich połączyć lub zniszczyć

poczekajmy …