W rytmie

W takt spokojnej muzyki mojego serca zaczynam tworzyć. Słucham natury swojego istnienia, z którym dawno już nam nie po drodze było. Każde, jak dwoje obcych szło w przeciwną stronę, szarpiąc każdy dzień, chwilę, która jedyna, należeć nie chciała do mnie. Kierunki zmylone wciąż kompas życia wskazywał uparcie na cyferblacie popękane znaki już ich nie odczytam. Muszę poukładać lustra rozbite kawałki, czy jeszcze potrafię, obraz niezniekształcony uzyskać mozolnie po drugiej stronie? Nie wiem, spróbuję powoli w ciszy przerywanej tylko taktu spokojną muzyką, która i w duszy mojej znalazła mieszkanie. Jest ze mną. Noce bezsenne sennymi zastąpi, nadziei wpuści złoty promień o świcie, gdy Ty jeszcze spał będziesz obok swojego świata. Znajdę pogubione perły na piaszczystej plaży i ułożę strof kilka moich myśli wolnych nareszcie.

Sny czy marzenia?

Nad ranem się wymieszały już nie wiem, czy sny to były czy marzenia.

W kolorach podobne, niewinne a śmiałe zarazem.

Jej kolor, jej zapach wypełnił sypialnię, otulił ich szczelnie i scalił.

To co skrywane zakryli na zawsze, przed sobą, przed świata oczami.

Nie będą już razem, jak dawniej spotkaniom na przeciw wychodzić.

Za dużo, za często, to zbyt jest jaskrawe, czas przykryć zasłoną rozstania.

Poranki nie nasze, wieczory osobne jak słońce z księżycem pułapki.

Na światła ekranie, na kartki papieru już nie zagoszczą emocje.

Uczucia schowają swój zapach do kufra, a kluczyk gdzieś zniknie na zawsze.

I może ktoś kiedyś, odkryje, zobaczy tajemnic tysiące gdzieś na dnie.

I może napisze historię „kochanków”? Co marzeń od snów nie odróżnią.

Gdzieś jesteś

Tyle planów

Tyle pragnień, miłość

We dwoje ona i on

Na plaży zaręczyny

Pierścionek w moszelce ukryty

W tle ktoś gra melodię

świadek ich szczęścia.

Los potoczył ich razem

W czarnych lokach jej włosów

Utonął jego smutek

by zamienić się w radości.

Przyszły dni, które szare

Rozgościły się dumnie

I zasiadły do życia

Wspólnym z nimi go czyniąc.

Czy tą burzę przetrwają

Pozostaną na drodze

Plaży szlakiem wyryte

Mewy przypieczętowały, a fale zabrały.

Teraz on myśli

czy tych lat kilka wspólnych

Czy to wszystko przetrwamy

W szarym życie ogrodzie

W którym zblakły kolory.