A za oknem jak w kalejdoskopie pogoda kaprysi
i bawi się z nami.
To jesień przynosi, to zimy początek.
A my wciąż czekamy.
Co jeszcze przyniesie na koniec świąt.
Już nowy rok za rogiem się skrada, dwunascie miesiący?
Od stycznia do grudnia, każdy z jego synów
Nam w darze przyniesie
Trzydzieci radości i jeden dzień smutku.
Czekam jak każdy na chwile co przyjdą,
przyniosą, zabiorą już nie wiem.
Czy zabiorą, co dały lat poprzednich znoje?
Lecz czas bezlitośnie przemyka w zegarze i na nas nie czeka, nie woła.
Czy chcemy czy nie zabierze, nie odda, nie cofnie, nie wróci już nigdy.
Więc cieszmy się z tego co teraz, z tej chwili bo ona już nie nadejdzie.