W koronie słonca

Zagląda do mnie przez okno,
ogromne, ciepłe, roześmiane niebem.
Ma wielką koronę dookoła głowy i patrzy.

Rano nieśmiało dotyka szyby,
czuję jak mnie muska w zaspany policzek,
dotyka mych powiek i rozchyla rzęsy.

W południe już śmielej idziemy razem,
zwróceni do siebie, spleceni, w objęciach.
Kochamy jeż mocno, z nadzieją na więcej.

Wieczorem ucieka, każde w swoją stronę,
ono na zachód, a ja za nim patrzę,
i chociaż widzę jego bladą łunę i wiem że zaraz wróci,
już za nim tęsknię.

Zasypiam rozgrzana, rozkochana w słońcu,
w jego promieniach, delikatnym świetle,
w objęciach myśli zwieńczonych koroną,
kolejnego wschodu i nowego spotkania.

To Ty

Właśnie układam bukiet.
Jesteś wszędzie.
Twoje zielone oczy przybierają inny odcień o każdej porze dnia.
W nocy gdy zasłona powiek opada na ich roziskrzone szmaragdy, czuje je na sobie.

Układam bukiet naszych wspólnych emocji.
Jesteś wszędzie.
Wypełniasz przestrzeń wokół mnie, jesteś we mnie.
Twój zapach wdziera się w każdą cząstkę mojego istnienia tu i teraz.

Dodaje nowe kwiaty, żadne nie więdną.
Jesteś wszędzie.
Powietrze emanuje, wibruje i wiruje dookoła mnie, unosząc moje myśli ku Tobie.
Zniewoliłeś mnie od czubka głowy do koniuszków palców.

Bukiet jest już gotowy, a ja chcę nadal dokładać kolejne kwiaty naszych uczuć.
Jesteś wszędzie.
Masz moje serce, masz moje ciało, masz mój umysł.
Owładnęły mną Twoje ciepłe cudowne myśli w otoczeniu miękkich ramion.
Oddaję Ci mój dzień i moją noc, moje życie.
Jesteś wszystkim.

Perełki deszczu

Na pajęczynie znów tańczą radosne kropelki październikowego deszczu.
Cały świat moknie pod ciężkim dachem z deszczowych chmur.
Mam całkiem przemoczone włosy.
Uciekam do ciepłego domu, gdzie w zacisznym kącie ktoś rozpalił ogień w kominku,
tak jak by spodziewał się niespodziewanego gościa.
Siadam niepewnie na miękkiej sofie, skóra jest ciepła od płomieni ognia,
otulam się pledem w kratę i swoimi myślami.
Przymykam oczy.
Odpływam na fali ciepłych podmuchów buchającego wciąż czerwono żółtego ogniska.
Widzę tylko Ciebie, przesuwasz się delikatnie, bezszelestnie niczym kot,
tak by mnie nie rozpraszać, nie budzić z objęć błogiego ciepłego wypoczynku.
Jesteś szczęśliwy, nie rozmawiamy, nasze oczy zatapiają się w sobie,
widzą i czują wszystko.
Podchodzisz bliżej, dotykasz nieśmiało moich wilgotnych włosów,
zakręcasz ich pasemka na swoich palcach, oplatają cię jak pajęczyna,
pozostawiając na nich kilka kropelek październikowego deszczu.
Otwieram oczy, jesteś, nie zniknąłeś, jestem w Twoich cudownych ramionach.
Tak mi tu dobrze.