Kiedyś było …

To co kiedyś było przecież już nie wróci
tak mówią wszyscy wstecz się nie oglądaj.
Ale przecież warto zerknąć w lustro przeszłości
by przypomnieć sobie jak to się zaczęło.
Złe czy dobre dzisiaj ma swój kres lub początek
kroczy z nami tuż obok przypomina o sobie.
Idę na przód lecz ciągle w tył oglądać się pragnę
może znajdę przyczynę może nie moich myśli.
Przecież tam też byliśmy i młodsi beztroscy
wśród marzeń młodzieńczych jeszcze się nie znając.
Być to może że czulsi być to może że lepsi
być to może bo inni niż przez czas dziś zmienieni.
Być to może że nasze drogi tak się pogmatwały
że do siebie dotarły i znów się rozwiały.
Być to może bo jest tak musimy iść na przód
poganiani przez siły których przecież nie znamy.
Więc wychodząc na przeciw nowym dniom nowym światom
kiedyś było mówimy…. kiedyś było wspomnimy…
Jak to było … gdzie było …. czy to nas dotyczyło…
mgła zasłoni i znikną ziaren pisku wspomnienia.

Na jesiennej drodze

Jesienne słońce już nisko
szybkie wschody i zachody poganiają dzień
liści kolory mienią się i złocą
kuszą spacerem lasy grzybów pełne.
Jesienne słońce już za chmur woalą
zasłania się przede mną
ucieka coraz niżej zachód szybko nadchodzi
wachlarz nocy rozkłada.
Jesienne słońce portal otwiera
czy go dostrzeżemy w tej dziennej gonitwie
zachęca zaprasza wiatru pieśnią
łzą deszczu
Jesienne słońce płacze gdy nas nie ma
kap, kap, spływają po szybie
strumienie obfite czy je usłyszymy
gdy czas nasz nadejdzie.
Jesienne słonce drogę nam oświetla
lecz każde z nas już w inną zdąża stronę
czy ścieżki nasze jeszcze się spotkają
dróg różnych skrzyżowań inne drogowskazy.
On tam ona tutaj
ich wspólny świat obcy
koło zatoczyło
obrót pełny
koniec.

Lato smutne

W sadzie, który kwietny
jabłonią i gruszą, gałązkami wiśni i czereśni pękatym
przechadzam się samotnie
Wśród jaśminów, forsycji i bzów wonnych
szukam siebie z lat dawnych
wesołej, beztroskiej i bosostopej.
Gdzie ta dziewczyna, której uśmiech każdy dzień pochmurny rozjaśniał.
W sadzie pełnym owoców przysiadam samotnie i szukam
swoich wolnych myśli, które znowu popędziły przed siebie
byle dalej od smutku, byle bliżej do słońca,
wśród gałęzi zaczaił się ptak co śpiewa tyko dla mnie o świcie.
Hej lato gdzie jesteś pojawiasz się i już nim się przyzwyczaję już cię nie ma.
Ukrywasz się w ogrodowych rabatkach aż pomidor się czerwieni a ogórek zzieleniał z zazdrości
W konarach starej morwy czerniejesz zawzięcie nica pełnię przynosisz widną i bezchmurną
w dzień chowasz się szczelnie za chmurna zasłoną płacząc po kryjomu deszczu łzami wielkimi.
Ach lato kapryśne kpi z nas już od wiosny.