Portale

Portal otwarty
wstęga przecięta
wróciły wspomnienia
starych ścieżek ślady
dawno wydeptane
na piasku zniknęły
wiatr je wywiał daleko.

Odnajdziemy te ślady
mimo ze już ich nie ma
może nowe razem z osobna
zaczniemy bezwiednie
nasze nogi poniosą
tak jak dawniej wspomnienia
w tych zakątków
nam znanych
nieznanych nam już.

Może liści kolory
może lata zieloność
może kłos złoty z chabrem
może zachód na wschodzie
może księżyc co świadkiem
naszych spotkań był zawsze
może dźwięk
może kolor
może liter słów kilka
odtworzy ich kadry.

A gdy znowu nastąpi
zachodu ze wschodem spotkanie
mgła zasłoni przed światem
mgła zakryje te czary
wzroku płomień rozpali
ogień rudym płomieniem
ciemnych oczu pragnieniem
szmaragdowym odbiciem
pozostaną w ukryciu.

Kiedyś było …

To co kiedyś było przecież już nie wróci
tak mówią wszyscy wstecz się nie oglądaj.
Ale przecież warto zerknąć w lustro przeszłości
by przypomnieć sobie jak to się zaczęło.
Złe czy dobre dzisiaj ma swój kres lub początek
kroczy z nami tuż obok przypomina o sobie.
Idę na przód lecz ciągle w tył oglądać się pragnę
może znajdę przyczynę może nie moich myśli.
Przecież tam też byliśmy i młodsi beztroscy
wśród marzeń młodzieńczych jeszcze się nie znając.
Być to może że czulsi być to może że lepsi
być to może bo inni niż przez czas dziś zmienieni.
Być to może że nasze drogi tak się pogmatwały
że do siebie dotarły i znów się rozwiały.
Być to może bo jest tak musimy iść na przód
poganiani przez siły których przecież nie znamy.
Więc wychodząc na przeciw nowym dniom nowym światom
kiedyś było mówimy…. kiedyś było wspomnimy…
Jak to było … gdzie było …. czy to nas dotyczyło…
mgła zasłoni i znikną ziaren pisku wspomnienia.

Na jesiennej drodze

Jesienne słońce już nisko
szybkie wschody i zachody poganiają dzień
liści kolory mienią się i złocą
kuszą spacerem lasy grzybów pełne.
Jesienne słońce już za chmur woalą
zasłania się przede mną
ucieka coraz niżej zachód szybko nadchodzi
wachlarz nocy rozkłada.
Jesienne słońce portal otwiera
czy go dostrzeżemy w tej dziennej gonitwie
zachęca zaprasza wiatru pieśnią
łzą deszczu
Jesienne słońce płacze gdy nas nie ma
kap, kap, spływają po szybie
strumienie obfite czy je usłyszymy
gdy czas nasz nadejdzie.
Jesienne słonce drogę nam oświetla
lecz każde z nas już w inną zdąża stronę
czy ścieżki nasze jeszcze się spotkają
dróg różnych skrzyżowań inne drogowskazy.
On tam ona tutaj
ich wspólny świat obcy
koło zatoczyło
obrót pełny
koniec.