Na łodzi

Tak

wyłoniła się z mgły

wyrosła na brzegu

czeka

na pasażera

może zagubionego

tego który przychodzi tutaj codziennie

i patrzy w horyzont

on wie

że czas pędzi przemija

ale tutaj przystanął dla nich

i omija dyskretnie

i tą wyspę i plażę i tą łódź na wybrzeżu

tak to trwa

ona tutaj on tam

gdzieś daleko

tu spotkań jest miejsce

tajemniczych

zakazanych

zazdrosnych

ulotnych

jak szalem z mgły co nad ranem otula ich dwoje

kiedyś wsiądą do łodzi

kiedyś…

Pogubiłam się w mojej miłości

poplątałam ścieżki

jeszcze wczoraj inna

dzisiaj już nie wiem

czy i gdzie jestem

drogi się rozeszły

nie było ciebie

moje serce pękło

łez potok zrosił blade policzki

gdzie byłeś

krzyczała moja dusza

gdzie jesteś

wołam

może się jeszcze odnajdziemy

może w dnia ciemnościach

może w świetle nocy

pod powiekami szczęścia

może zbudujemy jeszcze zamek na piasku

schronienie dla dwojga

jestem i mnie nie ma

Witaj o świcie

Witaj kochany

z wypiekami na twarzy

otwieram jeszcze zaspane powieki

świat jest cudowny

bo ty jesteś przy mnie

Witaj kochany

jak zawsze zapachem kawy

świeżości poranka

śpiewie słowika

dotyku ust subtelnym

Witaj po nocy namiętnej

po naszym spotkaniu

i ciał zjednoczeniu

gdy razem na zawsze złączeni

ranek nas przywitał

Witaj i zostań

taki jaki jesteś

wczoraj i dzisiaj i jutro

na zawsze.