Za oknem

A za oknem jak w kalejdoskopie pogoda kaprysi

i bawi się z nami.

To jesień przynosi, to zimy początek.

A my wciąż czekamy.

Co jeszcze przyniesie na koniec świąt.

Już nowy rok za rogiem się skrada, dwunascie miesiący?

Od stycznia do grudnia, każdy z jego synów

Nam w darze przyniesie

Trzydzieci radości i jeden dzień smutku.

Czekam jak każdy na chwile co przyjdą,

przyniosą, zabiorą już nie wiem.

Czy zabiorą, co dały lat poprzednich znoje?

Lecz czas bezlitośnie przemyka w zegarze i na nas nie czeka, nie woła.

Czy chcemy czy nie zabierze, nie odda, nie cofnie, nie wróci już nigdy.

Więc cieszmy się z tego co teraz, z tej chwili bo ona już nie nadejdzie.

Niedopowiedziane

W słoneczny i śnieżny

W pochmurny, deszczowy

Jesteś.

W myślach i w sercu.

Rozpoczęte spotkanie

Na piaszczystej plaży

Na puchowym kocu

Śnieżnych płatków kilimie.

Zawsze otulony mych myśli pajęczą siecią słodko gorzką.

Zawsze i nigdy.

Wschód i zachód widzisz w oczu plamce

W zieleni i rudości

W szarościach spowity dnia tęczowego

który miał spotkanie z rosą poranną

ze skowronkiem wiosennym

podczas spotkań tysiąca

nieodbytych.

Między światami…

Jeszcze w krainie snów, jeszcze chwileczkę

poczekaj dniu nim otworzę oczy, niech jeszcze

może snu tego przypomnę sobie chociaż kawałeczek.

Tak otulona wspomnień czarem, tęsknie za nocnym spacerem

w chmurach zasłonie, przy blasku księżyca.

Jeszcze chwileczkę zaczekaj na mnie, nie wybudzaj zmysłów,

one jeszcze drzemią zatopione w poduszkę z ciężkimi powiekami.

Już ranek, jesteś jak zawsze zapachem kawy mnie witasz

delikatnym muśnięciem w policzek jeszcze mnie nie budzisz

czuję jak patrzysz, jak śpię jeszcze słodko

wybudzam się lekko, przeciągam tę chwilę na pograniczu snu i jawy zwieszoną.

Już czas, już czas, już dzień się upomina o mnie i o nas.

Zaczekaj jeszcze, zaczekaj chwileczkę dniu słoneczny, zaczekaj.