;

wiosenny spacer uliczkami starego miasta

wiosenne spotkania w kafejce za rogiem

gwar miasta tuż przed zachodem słońca

małe stoliki z krążącymi dookoła filiżankami

ciasto z truskawkami

serduszko na mlecznej chmurce

grupka przyjaciół i nas dwoje

śmiech żart radość spotknia

ktoś przeszedł obok

ktoś obok przysiadł

świat dookoła się kręci

orbity się przecinają

ona z nim on z nimi

ona z nimi on z nią

trzymają się za ręce

zerkają na siebie

ukradkiem

już wiedzą kto z kim pozostanie

przelotne spojrzenia

jutro w kafejce kolejne spotkanie

… dzisiaj wymknąłeś się tak wcześnie

nim otworzyłam oczy

aromat kawy tylko pozostał

świadek twojej obecności

i jakoś dziwnie na policzku

ciepło czułam cały dzień

od pocałunku na do widzenia

słońce z wiatrem mnie przywitało

list przyniosło

że dzisiaj jeszcze się spotkamy

może przed zachodem

może wschodem słońca

tak jak lubisz

w jego rudym blasku

czarne z zielonym oczy

wpatrzone będą w siebie

zbierzesz łzy z pajeczyny

ja sznur pereł nawlokę

dla ciebie i dla mnie

na zawsze

Nikt nie zobaczy

Wiosenna wichura za oknem

niebo posmutniało zasłoniło świat

Dlaczego

Pytam i wiem że nikt mi nie odpowie

Smutek nieba to ja gdy Ciebie nie ma

Deszcz to łzy które pod powiekami błądzą

by spłynąć ulewą po bladych policzkach

Zieloność to nadzieja że statek Twój nie zawróci

mimo burzy i sztormu

Czerwoność to moje zmieszanie

gdy w końcu dobijasz do brzegu

i witasz mnie pocałunkiem

Biel to niewinność naszych spotkań

na tarasie w letni poranek

z kubkiem kawy w dłoniach

z iskrą w oku

niemożliwe staje się

niemożliwe i możliwe

Niebo posmutniało

znów pusty horyzont widzę

kawa już wystygła i policzki zbladły

łez krople osiadły na pajęczynie

nikt ich nie zobaczy.