W sadzie

Do letniego ogrodu już jesień zagląda
zrywa jabłka i grusze z nachylonych gałęzi.
Ciemne śliwki rozdają swoje jędrne owoce
na powidła na soki i słodziutkie kompoty.

W letnim sadzie aż gwarno, szumno, rojno od gości,
wszyscy chcą się zachwycić i spróbować hojności
letniej pracy owadów, sadowników odwiecznych
w pocie czoła co pracą wypełniały miesiące.

Gospodarze się cieszą z plonów ziemi obfitych
ogłaszają już zbiory – święto plonów dokoła.

I jeż tu zaglądnie choć kolczasty i czarny
nocną porą odwiedzi sadu ciemne zakątki
których zapach czarowny już roznosi się wszędy,
mocny, znany, nieznany z roku na rok niezmienny,
romantyczny, wieczorny, sierpniowy i zmienny.

A poranek przynosi obraz zgoła gotowy:
Rosy krople jak perły przeglądają się w słońcu,
zachwycają jak zwykle swą prostotą i pięknem.
Są jak zawsze miłością słońca – ziemi i nieba
naszym słodkim kompasem ucztą zmysłów i rajem.

Nawet ptaki czekają aż dzień wstanie słoneczny
w sadzie lampy zaświeci i ten obraz rozświetli
i po nocy przyniesie ciepła snop pełen bukiet
zarumieni jabłkami zieleń liści i trawy,
nawet grusza ze wstydu, że jest żółta i blada
wystawiła policzek, właśnie twarzą do słońca.

I roztańczą się skarby, dary sadu krainy,
ślimak zajrzy tu czasem, kret swój łebek wystawi,
konik polny coś zagra, liść do wtóru zatańczy,
a owoce nam wpadną wprost do kosza, do stołu.
I siądziemy tak razem uśmiechając się wspólnie
do tej naszej natury skromnej, hojnej i bujnej.

CC BY-NC-ND 4.0 W sadzie by Tania Vilson is licensed under a Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivatives 4.0 International License.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.