W słońcu Rozłączeni

Dzień dobry! Przywitałaś dzisiaj słońce?

Zapytałeś rano, gdy otworzyłam powieki.

Twój uśmiech zniewolił moje zmysły, musiałem Cię obudzić, chciałem abyśmy razem przywitali dzień. Lubię to robić z Tobą.

O czym rozmawiać przy porannej kawie?

Czy proste „dzień dobry” wystarczy, wypowiedziane tuż przed wschodem słońca? Filiżanka już paruje na tle rudego zjawiska, czy to Ona, czy On przeplata zielone i majaczy o świcie.

Moje zaspane zmysły już się wyczulają na Twoje przybycie. Serce zaczyna przyspieszać na tajemnicze spotkanie. Los tylko tyle daje, więcej nam zabiera.

A może nic nie mówmy, wymowne milczenie, tylko lekkie jak powiew muśnięcie brzegu filiżanki powie nam więcej niż słów brzmienia tysiące.

Milczysz Kochany?

Gdy jest go zbyt dużo umieram, odchodzę.

Mów do mnie.

Opleć pajęczyną swoich szczerych uczuć, nikt ich nie odczyta i nikt nie odgadnie szyfru pajęczych nici, perły w nie wpleciemy moich łez tysiące, pustych wieczorów pamiątki.

Nasze losy pogmatwane, nasze linie pomieszane, nasze serca poszarpane. Tylko ten mały biały stolik na środku wszechświata.

Nasze połączenie.

CC BY-NC-ND 4.0 W słońcu Rozłączeni by Tania Vilson is licensed under a Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivatives 4.0 International License.