Na delikatnej strunie cienia zawisła łza.
Jedna zrozpaczona cicha łza.
Nie może opuścić tego miejsca, od niej wszystko zależy.
W smutnych barwach nocy płacze.
Tylko wewnętrzna siła ja trzyma, nie puszcza.
Tylko ten jeden głos, jego moc, jego ton.
Uspokaja wiatr, by zbyt mocno nie szarpał
Nadwątlone już siły małej smutnej łzy.
By dał spokój, by przestał, by nie igrał już z nią.
I odzywają się strach i ból, wielka tęsknota.
Ciemność okala drżące załkane serce.
Z kątów wciąż patrzą smutne oczy lęków.
I już nie ma siły i upada, na twardą powłokę swojej wielkiej rozpaczy.
A tuż za nią już pędzą pozostałe, jej siostry,
Towarzyszki jej bólu.
Z pierwszymi promieniami zorzy porannej,
W słońcu jutrzenki, w tęczy istnień ich małych,
Wysychają bezgłośnie i ślad po nich ginie.
Ciemne do widzenia niesie jasne dzień dobry.
Cienie i łzy by Tania Vilson is licensed under a Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivatives 4.0 International License.